Byłem przygotowany na mżawkę,gotowy na wiatr.Zaskoczyła mnie szklanka na drodze.Po kilku uślizgach musiałem zmienić plany.Potłukłem się więc trochę po lasach.I była to bardzo dobra decyzja.
Martwiłem się trochę o rower,jak zniesie te minusowe temperatury.Nie było źle,tylko linki trochę łapało.Przesmaruje się i powinno być dobrze.Kilka razy przebiło się słońce i były to bardzo przyjemne chwile. /10091158
Zerknąć przed zimą.W sumie niewiele zobaczyłem bo mleko się rozlało.Trochę wyobraźni i zrobiło się słonecznie ,sucho i ciepło.Byle do wiosny. /10091158
Prawie się udało.Parę minut po 17 byłem już w domu.Mogło być lepiej,ale nie sposób było rano wyjechać z miasta.Pokonanie czterech kilometrów zajęło mi piętnaście minut.Po kilku latach władze doszły do oczywistego wniosku ,że ścieżki rowerowe i chodniki dla pieszych powinny być rozdzielone.Ba więcej ścieżki rowerowe powinny być asfaltowe.Trochę kasy poszło w błoto,ale w końcu będzie tak jak powinno.Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Dzisiejsza trasa testowa.Wyszykuje rowerek na wiosnę i się zobaczy. Zrobimy traskę jeszcze raz.Muszę się poprawić chociaż 5% i będzie ok. /10091158
Dzionek nijaki,drogi mokrawe.Połowa trasy w lekkim deszczu.Idealne warunki żeby popracować nad charakterem.W nagrodę w miarę ciepły wieczór i najlepsze przeboje lat 80-90 tych.W sumie nie wiem co lepsze. /10091158
Miała być standardowa pętelka,ale po przejechaniu setki główny energetyk orzekł,że można trochę dołożyć.Tym sposobem poleciałem jeszcze na Dupkę.Słonko i temperatura zrobiły różnice.Później jeszcze na chwilę do miasta. /10091158
Trafiła się dziś wyjątkowa okazja zobaczenia na żywo super pędziwiatra.Na CMK-ej pomiędzy Włodowską Górą a Szczekocinami zaplanowano testy szybkości Pendolino i ja oczywiście postanowiłem to wykorzystać.Taka swoista loteria;czy na pewno będzie ,czy uda się go zobaczyć i czy uda się strzelić fotkę.Do odważnych świat należy i uznałem ,że gra jest warta świeczki.Przez Siedlec(wiadomo Dupka),Czatachową(nie przyzwyczaje się do tych autostrad),obok zameczków przez Zdów docieram do magistrali.
Bobolice.Pustki. Ten odcinek nie za bardzo się nadaje i robię kółeczko dookoła Góry Zborów do wiaduktu w Rzędkowicach.Mnóstwo patroli policyjnych pieszych i w radiowozach utwierdza mnie w przekonaniu ,że dobrze trafiłem.Robię mały wywiad i bingo.Jest, jeździ rotacyjnie co godzinę i pojechał w stronę Szczekocin.Wskakuje na ścieżkę obok torów,szykuje aparat do strzału i zaczynam krążyć.Za trzecim kółeczkiem się udaje.Podwójny fart.Nie dość, że jest to jeszcze się zatrzymuje do zdjęć.Trzeba przyznać,że skład bardzo fajnie wygląda.Kilka fotek i tyle go widziałem.
Dzisiejsza zdobycz.Pendolino. Powrót oczywiście przez Siedlec. /10091158
Tyle co zacząłem odmarzać i trzeba było wracać.Stokrotkom temperatura najwyraźniej nie przeszkadza.Jakiś bandyta porzucił kundla.Wczoraj jeszcze łudziłem się,że to jakiś miejscowy.Dziś już byłem pewny ,że to kolejna wyrzucona maskotka.Straszne. /10091158
Typowy listopadowy dzień.Zderzyłem się dziś z tą jesienną rzeczywistością i z każdą chwilą było coraz lepiej.Szczęśliwym trafem zabrałem ze sobą kurtkę.Bardzo się przydała. /10091158
Dziś bardzo chciałem odwiedzić zbiorową mogiłę legionistów w Bydlinie.Decyzje uzależniałem jednak od pogody,ściślej wiatru.Nie zamierzałem się z nim szarpać i w razie gdyby było źle zrobić pętelkę po okolicznych lasach.W Poraju stwierdziłem,że nie ma przeszkód i poturlałem się za Ogrodzieniec.Pod pomnikiem Legionistów byłem dość szybko około 10:30.Szczęście mnie nie opuszczało pod pomnikiem pusto.Autokary stały,ale turyści udali się pod zamek(ja obstawiam kościół). Fotki,chwila zadumy i szybko uciekam,żeby się nie wyziębić.Powrót przez Giebło,nowymi trasami koło Czatachowej(dziś czerwony rowerek) i oczywiście obok Dupki.Dużo patroli na drogach i nieliczni kierowcy jechali jak na zwolnionych filmach.Teraz wiem jak to powinno wyglądać na co dzień.
Witam.
Najchętniej na kilka, kilkanaście dni z sakwami gdzieś w Polskę.Chętnie też bez-noclegowe jednodniówki z dwójką trójką z przodu.Kiedyś sporo terenu i fotek,dziś więcej asfaltu.Lubię wyskoczyć na chwilę i po prostu cieszyć się samą jazdą.To już szósty rok dość intensywnej jazdy i wciąż spora frajda.
"Na co dzień" krótkie 50-150 km przebieżki po przepięknej jurze.Swoje osiągnięcia będę wpisywał na bieżąco.Wspomnę jednak ,że zdarzyło mi się przejechać 3 tys. w miesiącu,jak również pokonać 500 km w dobę.Staram się jeździć cały rok.Lubię też wyskoczyć w Taterki, a zimą na narty i pochodzić z kijkami.Wpadłem tu na chwilę bo mam trochę planów na przyszły rok, a nie wszystko mogę wyczytać z blogów.