Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:3136.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:107:02
Średnia prędkość:28.88 km/h
Maksymalna prędkość:66.70 km/h
Suma podjazdów:17560 m
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:184.49 km i 7h 38m
Więcej statystyk

BBT2016 czyli edycja limitowana.

Wtorek, 23 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony.
O godz.9 rano !!! odprawa techniczna.Zimno i pada.Miało wracać 80-90 osób zbierze się w końcu 45 śmiałków.Robert przekazuje nam najważniejsze sprawy.Jest wiele niewiadomych i tak wyczuwam,ze to będzie wielka improwizacja.Marznę i w końcu zakładam kurtkę.Start przesuwa się na godzinę 12.Kalinowski,Herc,Kurdej,Adamczyk,Hipcia i Ja.Szybko po tych górkach,żeby się rozgrzać.W dzień to całkiem inna droga.W Ustrzykach D.biorę ciepłą zupę,żeby odtajać,kurtkę pakuje do podsiodłówki.Grupa odjeżdża co mnie cieszy bo ten odcinek jest bardzo widokowy i mogę sobie trochę podziwiać widoki.Daję koło,ale nikt się nie utrzymuje.Hipcia mnie cygani,że będzie jadła w Brzozowie za dwóch(Hipek nie jedzie). Uwierzyłem:)O dziwo w Brzozowie łapię grupę.Do punktu kieruje mnie policjant.Jem posiłek i pozuje do wspólnej fotki.Nie ma już niestety sławnego ciasta,trzeba było zostać chwile w niedzielę:)Do Majdanu jedziemy większą ekipą.Jest już Tomek i J.Pikuła,praktycznie cała czołówka.Mocne,rwane tempo mi to nie przeszkadza,ale to się posypie.Nowe doświadczenia w jeździe z taką grupą bezcenne.Nie jadą równo,tylko tak bardziej na zabój.PK Majdan K.19.05 świetny posiłek zupa gulasz warzywno -mięsny.Załapuje się na odrobinę coli,brakuje mi cukrów.W kieszonkę biorę kilka kromek chleba!!!Do następnego punktu ponad 100 km.Ciągle większą grupą,ma to swoje plusy bo średnia rośnie i zawsze ktoś poratuje w potrzebie.Mi brakuje wody i dostaje pół bidonu od J.Pikuły.Jeszcze raz dziękuję.PK Iłża 23.00 ciepła zupa i pierogi.Dziewczyny organizują mi cukry.Dostaje kawę pączka i batonika na drogę.W końcu odpalam na maxa.Okazuje się,ze w Grójcu nie będzie punktu i następny będzie dopiero w Żyrardowie.150 km a kieszonki puste.Co to będzie?Zostajemy w czwórkę Tomek,Bogdan,Rysiek co jakiś czas dochodzi Hipcia.Około 2 w nocy chłopaki robią przerwę na stacji benzynowej.Próbują spać,efekty są mizerne.Ja na razie nie mam z tym problemu i jest to dla mnie strata czasu.Ważne.Nic nie kupuje do jedzenia picia nie dlatego,że mnie nie stać tylko takie mam zasady.Tak będzie do końca głodno i czasami bez picia.Zbieramy się,ze 40 min. w plecy.Świta i dojeżdżamy do Żyrardowa.PK Żyrardów 5.35 wytęskniony :)Głucho wszędzie,cicho wszędzie co to będzie....Dobrze ,ze jest Hipek szuka jakiś czynnych lokali.Co znajdziesz o tak wczesnej porze?I nagle przed 6 otwierają się bramy UM.Radość jest przedwczesna są tylko drożdżówki i ciepła herbata kawa,z musu jem trzy.Chłopaki znowu próbują pospać i po pół godzinie uznają ,że trzeba jechać.Kupę czasu tu zeszło i wcale nie jesteśmy bliżej mety.Turlamy się w piątkę.Jedzie się źle.Litościwy Bóg przekręcił wiatr na północny w twarz i zaczyna grzać.Rysiek ma kłopoty z nogą i zaczyna odstawać.Hipcia jedzie swoim tempem.W końcu decyzja jedziemy w trzech i bach odlatują mi na lemondkach 40 na godzinę.W głowie przekręca mi się włącznik,już wiem co muszę zrobić.Muszę jechać swoje bo inaczej nigdy nie dojadę do mety.Ciężko wiatr w twarz i marne paliwo.PK Dąb Polski 10.05 znowu ratuje mi życie.Prawdziwy raj.Zupa kalafiorowa,spaghetti z sosemx2 i na drogę banan i dwa batoniki.Trochę schodzi bo mili ludzie i warto się trochę podładować.Do Torunia 50 km wietrzny koszmarek odsłonięty teren i ruchliwa droga.Kto jechał tą drogą to wie.Całą trasę do końca pojadę już solo.Pozytywy są takie,że zobaczyłem starówkę za dnia.Bardzo fajnie to wygląda znad Wisły.PK Toruń13.25 nikt nic nie wie.Szefowa mówi ,ze nikogo jeszcze nie było i nie wie jak to będzie.Dzwoni do Janika.Robert upewnia się,ze ja to ja.Ja upewniam się,że naprawdę tu jestem :)Szefowa mówi ,ze ona mnie tak nie zostawi i nieśmiertelny kotlet :) wjeżdża na stół.Herbata ciasteczka i pełne bidony.Na koniec tak jakoś spontanicznie wycałowaliśmy się z dubeltówki.Coś tam tej pozytywnej energii złapałem:) 80 km do Bydgoszczy niewiele,ale trzeba przejechać przez miasto w upale i pod wiatr.Nie żałuje wody na głowę i jadę w nogawkach i koszulce termo .Sprawdzone,dobra ochrona.PK Kruszyniec16.05 miałem tu nie zaglądać ze względu na moje przygody podczas jazdy do Ustrzyk ,ale nie mam wyjścia.Przepak dojeżdża chwilę przede mną.Sędzia sprawdza mi licznik i gps niby wszystko jest ok ale ukłucie było.Zmieniam skarpety,baterie,smaruje łańcuch.Na obiad udko z kurczaka.Nie ma nic do kieszonek:( Z przyzwyczajenia 10 na Nakło.Po chwili wracam,bo przecież jedziemy objazdem do Piły tak wtedy myślałem,że do Piły.Przypuszczam,ze ten objazd robił Wigor bo dziura na dziurze.Moje biedne nadgarstki wołają o pomoc.Tragedia.Bardzo ciężki i stresujący dla mnie odcinek.Dwa razy upewniałem się ,ze dobrze jadę,tu podziękowania dla Hipka.Miejscowości się zgadzały bo robiłem ślad tylko dwa razy wyrzucało mnie za Piłę.I w końcu olśnienie,biorę książeczkę.Omijamy Piłę,następny punkt to Drawsko P.Odległość między punktami to 170 km.O mój Boże,czasami lepiej nie wiedzieć :)Wyjeżdżam w końcu z tych koszmarnych dróg na 163 na Kołobrzeg i dalej 20.Tak to można jechać.Tu znów ratuje mnie J.Doroszkiewicz.Batonik i chałwa zabrane z punktu w m.Dąb Polski pozwalają mi dociągnąć do Drawska.Samo życie.PK Drawsko P.1.10 punkt obsługuje Hipek i Rysiek,bardzo sprawnie :)Ciepła zupa,naleśniki z dżemem i białym serem,w końcu herbata i ciasto.Nie pamiętam kiedy byłem taki głodny.Na drogę biorę banana i naleśniki.Nic innego nie ma.Hipek sprawdza mi jeszcze gps kiepsko mi obraca trasę.Wszystko jest ok,to po prostu zmęczenie.Zostaje 136 km po drogach które znam,druga bezsenna nocka,ale ten najtrudniejszy,najgorszy kawałek za mną.Pusto na drogach to można jechać szeroko.Nie mam nic,żeby zwalczyć senność,bateria od mp3 padła już dawno,nie ma z kim pogadać.Olo kiedyś dobrze radził trzeba zjechać do rowu :) Ciągle jadę i kilometrów ubywa.Już świta jak dojeżdżam do Płotów,jeszcze 76 km.I w końcu stało się prawie wjeżdżam do rowu.Adrenalina skacze,po senności pozostaje wspomnienie,szkoda,że tak późno.Korzystam z okazji i jem naleśniki.Koło 6-tej wjeżdżam na 3 ostatnie 35 km.Dobrze ,że jestem całkowicie wybudzony.ruch niewielki ,ale od czasu do czasu ktoś pomyka ze 130 km na liczniku.Tu zawsze wieje i zawsze to jest przeciwny wiatr :)7.14 dojeżdżam do ...zamkniętego przejazdu kolejowego.Niby meta,ta prawdziwa będzie o 7.25
Dostaje ciepły kubek,który zalewam wrzątkiem w pobliskiej ...ubikacji.Taki to był maraton,pełny niespodzianek:)
I na koniec anegdota.Organizator na mecie:"Popatrz a Agata będzie miała łączny czas przejazdu poniżej 80 godzin" Ech te wiadomości z pierwszej ręki i te cyferki :)
Napiszę tak.Jestem zniesmaczony organizacją edycji powrotnej.W porównaniu z BBT to niebo,a ziemia.Ciesze się ogromnie,że udało mi się dojechać w tych warunkach cało i szczęśliwie z doskonałym czasem.Jestem konsekwentny nie wydałem nawet złotówki.Było głodno,było kiepsko,nie tego się spodziewałem.Czasami bolało,ale satysfakcja jest większa.Przejechałem tą trasę w podobnym czasie netto.Najwięcej traciłem go na punktach.W tamtą stronę mało bo było dobre wsparcie dużo w drodze powrotnej bo było słabo.Nie będę się już nad tym specjalnie rozwodził,każdy umie czytać. Wnioski można wyciągnąć samemu.
Podziękowania dla chłopaków z którymi jechałem,Hipci i dla Hipka za pomoc.Szkoda,ze Rysiek nie dojechał.Keto dziękuje za zdjęcia ze startu.Wszystkim kibicom za wspólnie spędzony czas.Podobno emocje były ,jak nigdy :)

BBT czyli solóweczka.

Sobota, 20 sierpnia 2016 · Komentarze(5)
Kategoria Maratony.
Sierpień 2014 szczęśliwie ukończyłem BBT.Synek pyta i co dalej?Wiesz chciałbym tą trasę pokonać poniżej 40 godz.Co chcesz zrobić?!Taki wynik to jest już coś:"Kto nie idzie do przodu, ten się cofa".
Kolejny raz stoję na rampie promu "Bielik",wszystko zamontowane pełna gotowość i cierpliwie czekam na 7,50 moją godzinę startu.Wcześniej dałem sędziemu namiary na siebie,w razie uwag proszę o kontakt sms.Szykują się do startu Hipcia,Robert 1973,R.Herc,K.Kurdej i Kurier.Na scenę wypycha mnie Hipek:Ty też teraz startujesz.W ostatniej chwili zmienili mi godzinę startu,podobno nawet spiker mnie wyczytał he he :).W sumie wszystko mam gotowe ,więc czemu nie.Ruszamy.Pogoda taka sobie16-17 stopni trochę pada i wieje dosyć mocno z południa.Na pierwszych hopkach dzielimy się Rysiek leci do przodu,ja będę tasował się z Krzyśkiem i Kurierem przez pierwsze 150 km.Zostaje Hipcia z charakterystycznym dociążeniem.Bardziej przypomina terrorystkę niż rowerzystkę:)Jadę w dolnym chwycie,staram się minimalizować niekorzystny wiatr chciałbym jak najmniej stracić na płaskich odcinkach.Lemondka (której nie mam) robi różnice.PK Płoty osiągam o 10.10 drożdżówki i woda to nie biorę nic.Jedzie się dobrze w tych pomorskich leśnych tunelach.Około 100 km mija mnie Wojtek G.ciśnie równo.Wygląda to tak jakby chciał zejść poniżej 30 godzin:)Zejdzie ,albo padnie gdzieś po drodze tak pomyślałem.Kawałek dalej mija mnie Tomek,też z początku musi się wyszumieć.Gdzieś go tam później dojdę. PK Drawsko P.11.55 biorę dwie kanapki i dalej w drogę.Dwa lata temu były lepsze z sałatą i szkoda,że białe pieczywo.Równiutko,ciągle dobrze powyżej 30km/h,deszcz ustał zaczyna mocniej przygrzewać.Wiatr daje równo pół biedy na odcinkach płd. wsch.na południe to jest wietrzna masakra.W Pile melduje się o 15.20 biorę jakiś drobiazg i wodę,główny i jedyny posiłek mam zaplanowany w Kruszyńcu.Ciągle grzeje i ten upierdliwy wiatr który trochę chłodzi.Na tablicach nad jezdnią przy drodze 35-37 stopni.20 km przed PK w Bydgoszczy bidony świecą pustką.W końcu o 17.58 docieram do Chaty Skrzata.Przepak:koszulka termo,nogawki ,zmiana skarpetek i smarowanie łańcucha.Lecę do baru podbijam książeczkę,proszę o wodę do bidonu,szklankę wody i obiad.Zaraz naleję(wodę mają na zapleczu !)przyniosę,zaraz będzie.Obsługa jedna dziewczyna:podbija książeczki,nalewa wodę,sprząta,roznosi posiłki!!!Czekam cierpliwie 10... 15 minut.W końcu przynosi zupę..... Przemielonemu który przyjechał 10 minut po mnie.Tragedia,już nie daje rady.Zgłaszam sędziemu sytuacje,ktoś z obsługi BBT przynosi mi bidony i małą butelkę wody.Ruszam,22 minuty i nie dostałem nawet szklanki wody.To jest chyba rekord BBT.Kto tym ludziom zlecił obsługę takiej imprezy?Czemu ktoś marnuje mój wysiłek?Piję wodę i myślę co dalej,jak to rozegrać.PK Toruń 20.30 jest Robert organizuje tu punkt.Informuje go o sytuacji w Chacie Skrzata.Zagryza wargi i mówi ,że jest tu ciepły posiłek.Dostaję jak wszyscy wodę z makaronem i biorę kilka ciastek.Nie mam w zwyczaju żebrać ani prosić o to co mi się należy.Trzeba jakoś dociągnąć do Janka Doroszkiewicza.Tam powinienem dostać wszystko co potrzebuje.Kłody pod nogi,kłopoty generalnie mnie wzmacniają.Wiatr ucichł,a noc jest moim sprzymierzeńcem.O 23.25 z nadziejami i ostatkiem sił dojeżdżam do m.Dąb Polski.Dwudaniowy posiłek,cola dwa batoniki i banan na drogę.Opowiadam im o sytuacji w Bydgoszczy.mówią że tak było zawsze.Dostałem tu wszystko co mi potrzeba.Dalej w drogę wykorzystać noc i słabszy wiatr.Zabiera się ze mną dwóch zawodników startujących w kat.open.Nie przeszkadza mi to,uczulam ich, że jadę solo i mają trzymać się w przepisowej odległości.Nie mają lekko ale dają radę.W drodze do Gąbina mijam chyba osobę która dopiero organizuje sławny punkt z naleśnikami,smalcem i ogórkami kiszonymi.Szkoda :)Na tym odcinku ostatni raz mijam Hipcię.przybijam żółwika.PK Gąbin 1.00 pieczątka i w drogę.Dobrze idzie ciągle trochę ponad 30km/h.PK Żyrardów 3.30 jem świetny makaron z sosem pije herbatę zagryzając ciastkami.Leżakuje CRL z kolegą ,trochę śmiesznie wygląda w środku nocy :)Paliwo uzupełnione ,złe wspomnienia zostawiam za sobą.Zostaje sam,za szybko się zwinąłem.Droga prowadzi pośrodku owocowych sadów.Świta dochodzę charakterystyczną biało -czerwona koszulkę Tomek albo R. Herc? Jedzie moim tempem to trzymam się 200 metrów z tyłu.PK Białobrzegi 6.17 jednak Tomek.Podejrzanie dokładnie ogląda mój numer startowy :) Serwuje herbatkę ciasteczka i w drogę.Nudny odcinek wzdłuż drogi S7.O 7.45 mija doba od startu ,na liczniku 665,9 km.Myślę,że przy mniej upierdliwym wietrze zaliczyłbym 7 z przodu.Solidnie przepracowałem tą dobę.Mam podstawy żeby złamać barierę 40 godzin.Świetnie się czuje i moc jest ze mną.PK Moya 9.00 prysznic i znowu kotlet z ziemniakami.Wracają problemy nie ma mojego przepaku.Koszulkę i nogawki powierzam obsłudze BBT.Muszę jakoś przeżyć ,ze nie mam skarpet na zmianę.Puste listy to znak ,ze jest dobrze.Przede mną tylko B.Adamczyk R.Herc i Tomek.O dziwo nie ma Hipci coś musiało się stać.Góry to mój atut,czuje się tu mocny.Szybko dochodzę Tomka,ma kryzys brakuje mu cukrów.Wraca mocny wiatr z południa i zaczyna przygrzewać.To był dla mnie najtrudniejszy odcinek.Prawie 120 km w piekarniku przy niesprzyjającym wietrze i do tego moje kochane górki :) PK Majdan K.13.50 jawi się jako raj na ziemi.Woda,woda i jeszcze raz woda.Do picia,na głowę i do butów.Szybko się zbieram bo następny punkt jest za niespełna 50 km.Bardzo duży ruch na krajówce i miłe akcenty na tablicach w Rzeszowie:uwaga na rowerzystów BBT 2016.Temp. nad jezdnią 39 stopni!!!Tu już jest inny klimat:ktoś pomacha ,pozdrowi,zamruga światłami,ze dwóch nawet próbuje pogadać :)O 16.05 melduje się na PK za Rzeszowem.Zupka pierożki i miła obsługa.Trzeba przyznać,ze Rowerowy Lublin wyróżniał się nie tylko strojami ,ale sympatyczną obsługą.Mają niezłą pakę i licznie startowali w BBT to zawsze ma wpływ na jakość punktu.No i spoko dziewczyny:)I dalej trzeba odwiedzić panie z Brzozowa.Zadziwia mnie ten fenomen w podkarpackim.Tu żyją tym wyścigiem, tak jakbym wjechał do innej Polski.Pomachają,pozdrowią,uśmiechną się.Czuć tą pozytywną energię.Na PK w Brzozowie krótko tylko woda i kawałek ciasta.Bardzo niebezpieczny punkt zostaniesz chwilę dłużej i już z minut robią się godziny :)Temp. spada,wiatr cichnie moc wraca.Teraz największy kłopot to zapchane drogi i duży ruch,niedzielne popołudnie to czas powrotów z weekendu.Najgorzej jest w miastach,ale ja jestem przyzwyczajony i świetnie sobie radzę w takich warunkach.Bardzo sprawnie idzie podjazd za Leskiem,samochody ledwo tu wyrabiają.Sznurek pojazdów na przeciwległym pasie to i kibiców sporo.Dodatkowej energii nigdy za wiele.PK Ustrzyki D. 20.25 woda, sok z owoców i ...buraków.Rewelacja.Dochodzi Tomek.Dzieli miejscami na podium:"ja będę drugi ,Ty będziesz trzeci"Ubawiło mnie to serdecznie.Jak można dzielić skórę na niedźwiedziu,przecież jeszcze kawałek do mety wszystko się może zdarzyć.Od Niego dowiaduję się,że Ornowski się wycofał,Rogóż jedzie słabo,a R.Herc przeniósł się do open.Dla mnie najważniejsze jest zejście poniżej 40 godzin.Mam na to ponad 3 godz.Ruszamy i Tomek...odlatuje.Ciężki ten ostatni odcinek mokro ,ślisko,kiepska droga no i człowiek trochę zmęczony.Szwankuje mi lampka,ledwo świeci.Zmieniam baterie i nic brak poprawy.Zadupie ciemno nic nie zobaczysz.Rozkręcam ,podkręcam,stukam pukam.W końcu odpala,trochę zeszło.Strasznie dłuży się droga.W dzień tu śmigałem,nocą bardzo asekuracyjnie.W końcu chorągiewki BBT i meta.Radość niesamowita i ten czas poniżej 39 godzin.Kosmos.Wisienką na torcie było miejsce na pudle w kat.solo.Czuje się rowerowo spełniony.Można to pojechać szybciej,może nawet wygrać.Zejście poniżej 40 godz.w kat.solo zawsze będzie trudne i jest zarezerwowane dla niewielu.Bardzo się cieszę,ze mi się udało i kilku moim znajomym z forum również.Jestem skromnym człowiekiem i daleko mi do snoba.Kilka osób tytułowało mnie mistrzem,a ja się przed tym wzbraniałem.Zapowiedziałem jednak,że jak zejdę poniżej magicznej granicy to czemu nie :)No i stało się ha ha.Zostaje mi jeszcze MRDP do zrobienia i tak jak pisałem czuję się rowerowo spełniony.Fajnie spędziłem ten czas na mecie.W końcu można było trochę się poznać ,pogadać.Miło wspominam te chwile:)
Podsumowanie.
Ogólnie impreza na plus i dorównuje organizacją MP czy też Częstochowskim Orbitom :)było jednak trochę wpadek.
Zamieszanie z listami startowymi do ostatniej chwili.Ja byłem przygotowany na start o 10-11 i metę w nocy i nad ranem.Rezerwowałem nocleg z wyprzedzeniem od poniedziałku.Zmiana godziny startu.
Nierowerowe jedzenie.Trzy duże PK i wszędzie kotlet,ziemniaki i surówka!!!
Beznadziejny punkt w Kruszyńcu.Nigdy i nigdzie się z czymś takim nie spotkałem na BBT.Tragedia.
Bardzo słabo kolejny raz działał monitoring.To urządzenie służy chyba tylko do rejestrowania przez organizatora.Synek podsyłał info,ale pisał,że jest kiepsko.
Brak dekoracji na mecie.To były dobre rozwiązanie.Wiele osób na to czekało.
Brak przepaku w Iłży i na mecie.Ja swoje rzeczy znalazłem dopiero o 21 w poniedziałek,a przecież rano start powrotny.Trzeba się przepakować wysuszyć.
I na koniec sugestia.Robert powinien mieć asystenta,pomocnika.Tak się nie da.Dużo osób,dużo spraw trzeba to jakoś podzielić.I będzie dużo lepiej.

Na Dupkę.

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Chwilówki
Cz-wa-Mstów-Małusy-Żuraw-Piasek-Siedlec-Zrębice-Olsztyn-Cz-wa

Tysiąc zaliczony ,następne hurtem.Kubuś musi odpocząć.
Jeszcze 4 dni 19 godzin.

Na zamki.

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Chwilówki
Cz-wa-Mstów-Małusy-Żuraw-Piasek-Siedlec-Ostrężnik-czerwony-Leśniów-ścieżka-Mirów-Bobolice-Ogorzelnik-Niegowa-Trzebniów-niebieski-Ostrężnik-Suliszowice-Siedlec Krzyże-Zrębice-Olsztyn-Cz-wa

Jeszcze 5 dni i 14 godzin.

Na Dupkę+Żarki.

Sobota, 13 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Kategoria Chwilówki
Cz-wa-Mstów - Małusy - Żuraw- Piasek- Siedlec- Złoty Potok -Żarki-Przybynów-Biskupice-Zrębice-Olsztyn-Cz-wa

No i stało się.Złamałem na tej trasie 3 godziny.Oponki zrobiły różnice.

Na Dupkę+Żarki.

Piątek, 12 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Chwilówki
Cz-wa-Mstów - Małusy - Żuraw- Piasek- Siedlec- Złoty Potok -Żarki-Przybynów-Biskupice-Zrębice-Olsztyn-Cz-wa

Wymiana opony na Continental Grand Sport Race 700x23C przód.
Tył Continental Grand Sport Race 700x25C
Testy wyszły dobrze.Bałem się o ręce,nadgarstki.O dziwo cieńsza opona i jest dużo lepiej.
28.800 km

Na Dupkę+Żarki.

Czwartek, 11 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Chwilówki
Cz-wa-Mstów - Małusy - Żuraw- Piasek- Siedlec- Złoty Potok -Żarki-Przybynów-Biskupice-Zrębice-Olsztyn-Cz-wa

Na Dupkę+Żarki.

Wtorek, 9 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Chwilówki
Cz-wa-Mstów - Małusy - Żuraw- Piasek- Siedlec- Złoty Potok -Żarki-Przybynów-Biskupice-Zrębice-Olsztyn-Cz-wa