Trochę zmęczyć nogi...Póki jeszcze można.Fajnie było tylko dmuchało, takim zimnym,przenikliwym brrr.. Remontują drogę w Zaborzu. Bardzo mnie to cieszy bo często z niej korzystam.Już nie będę się martwił,że wszystkie zęby potracę na tych dziurach. /10091158
Odcięli mi internet łobuzy i nie mogłem wczoraj przygotować sobie trasy.Pojechałem więc w ciemno w rejony które dobrze znam,w ostateczności miałem wracać tą samą trasą.Ranek chłodny,ale warunki do jazdy znośne.Obejrzałem piękny wschód słońca.W godzinach około południowych prawdziwy misz-masz,słońce pokazało swoją moc.Część drogi sucha,część mokra miejscami oblodzenia.Trzeba było bardzo uważać,dość ryzykowna jazda.W Końskich łapie drogę na Jędrzejów i Włoszczową nie wiem ile wyjdzie kilometrów,ale nie muszę wracać ta samą drogą.Mijam piękny zalew w Sielpi Wielkiej, jak znalazł na przyszłoroczne wypady z sakwami.Praktycznie nie schodzę z siodełka nie chce wychłodzić mięśni,a po drugie boję się ,że przy takiej wyżówce bardzo się ochłodzi i zrobi się ślisko.Niepotrzebnie.Owszem ochłodziło się znacznie,ale drogi zdążyły przeschnąć. Bardzo dobrze dziś mi się jechało.Zupełnie nie odczułem mięśni nóg.Wszystko na sporym luzie.Dopiero ostatnie 20 km przypomniało mi,że mieszkam na jurze. /10091158
Witam.
Najchętniej na kilka, kilkanaście dni z sakwami gdzieś w Polskę.Chętnie też bez-noclegowe jednodniówki z dwójką trójką z przodu.Kiedyś sporo terenu i fotek,dziś więcej asfaltu.Lubię wyskoczyć na chwilę i po prostu cieszyć się samą jazdą.To już szósty rok dość intensywnej jazdy i wciąż spora frajda.
"Na co dzień" krótkie 50-150 km przebieżki po przepięknej jurze.Swoje osiągnięcia będę wpisywał na bieżąco.Wspomnę jednak ,że zdarzyło mi się przejechać 3 tys. w miesiącu,jak również pokonać 500 km w dobę.Staram się jeździć cały rok.Lubię też wyskoczyć w Taterki, a zimą na narty i pochodzić z kijkami.Wpadłem tu na chwilę bo mam trochę planów na przyszły rok, a nie wszystko mogę wyczytać z blogów.