Zimno,ciemno i głucho.Przeraźliwie silny i zimny północny wiatr.Do tego śnieg ,a właściwie ostro siekący w twarz lód.Na drogach i w Ojcowie pustki.Piękna trasa która zrekompensowała te drobne niedogodności.Na koniec jeszcze deszczowy prysznic.
Cz-wa-Mstów-Małusy-Żuraw-Piasek-Siedlec-Złoty Potok-Żarki-Bobolice-Niegowa-Trzebniów-Ostrężnik-Siedlec-Zrębice-Olsztyn-Cz-wa Miał być standard na Dupkę,ale byłem 10 min. przed czasem to poleciałem na Żarki i Bobolice.Nie było to najlepszym pomysłem ,bo pełno niedzielnych rowerzystów i turystów.Potwierdziła się stara prawda,że jak coś boli to najlepiej iść na rower.
Cz-wa-Myszków -Zawiercie-Olkusz-Trzebinia-Piła Kościeliska-Płaza-Babice-Zator-Wadowice i powrót tą samą trasą.
Tradycyjne
coroczne otwarcie sezonu rowerowego pielgrzymką do Wadowic.Uczcić
Lolka, zapalić znicze,odwiedzić znajome strony.Dopisała
pogoda,przeszkadzał niestety dość mocny wiatr z południa.Jechało się
cudownie.Jest szybciej,lżej i po prostu przyjemniej.Największe jednak
zyski są na "energetyce"W poprzednich tripach zawsze jadłem coś
konkretnego w Wadowicach.Dzisiaj wystarczyły mi dwie kanapki ,dwa banany
i czekolada.Wycieczka kosztowała tylko dwa znicze i butelkę wody
.Oczywiście gazowanej.
Witam.
Najchętniej na kilka, kilkanaście dni z sakwami gdzieś w Polskę.Chętnie też bez-noclegowe jednodniówki z dwójką trójką z przodu.Kiedyś sporo terenu i fotek,dziś więcej asfaltu.Lubię wyskoczyć na chwilę i po prostu cieszyć się samą jazdą.To już szósty rok dość intensywnej jazdy i wciąż spora frajda.
"Na co dzień" krótkie 50-150 km przebieżki po przepięknej jurze.Swoje osiągnięcia będę wpisywał na bieżąco.Wspomnę jednak ,że zdarzyło mi się przejechać 3 tys. w miesiącu,jak również pokonać 500 km w dobę.Staram się jeździć cały rok.Lubię też wyskoczyć w Taterki, a zimą na narty i pochodzić z kijkami.Wpadłem tu na chwilę bo mam trochę planów na przyszły rok, a nie wszystko mogę wyczytać z blogów.