Cz-wa-Olesno-Kluczbork-Opatów-Wieruszów-Grabów nad Prosną-Kalisz-Konin-Licheń Stary-Ślesin-Kleczew-Słupca-Pyzdry-Chocz-Kalisz-Grabów nad Prosną-Wieruszów-Byczyna-Praszka-Rudniki-Krzepice-Cz-wa
Wybrałem się w dłuższą trasę,żeby sprawdzić ustawienia roweru,przyszły nowe fanty i wszystko to trzeba było przetestować w boju przed zbliżającymi się maratonami.Z Kubusiem zaliczyłem już wcześniej prawie 300 i stwierdziłem,że na 500 nie powinno być problemu.Teraz miało być 500-600 żeby stwierdzić czy 1000 jest w zasięgu.W planach oprócz Lichenia miało być Gniezno,ale ostatecznie skróciłem trasę.W sobotę i w niedzielę dość mocno wiało i w połowie trasy zdecydowałem ,że nie będę się kopał z koniem.Miałem cały czas pod wiatr,na powrocie nie było lepiej,zamiast w lewą stronę dostawałem w prawą. Sanktuarium w Licheniu przepiękne,świetnie zaprojektowane i urządzone.I te ogrody,czułem się jak w parku.Ciekawa jest ta otoczka wokół sanktuarium.Dużo hoteli,restauracji.Przypomina to trochę centrum biznesowe. Nocny powrót.Miał być szybki,ale po północy dopada mnie deszcz i muszę odpuścić na 1,5 godz. i przeczekać na przystanku.Te opady mnie trochę zaskoczyły.Nie wziąłem kurtki ze sobą.Prognozę sprawdzałem....ale dla Częstochowy.Wiatr zawodzi okrutnie.Nie udało mi się wykorzystać przymusowej przerwy na drzemkę,bo ziąb był okrutny.Znakomicie sprawdziły się nogawki Endury.Ciepłe lekkie komfortowe , nie powodują żadnego nadmiernego ucisku.Przypuszczam ,że na tą firmę postawię przy następnych zakupach. Około 2 godz.rozgrzewka i w drogę.W Wieruszowie rano zakupy w Dino,bo kieszonki i bidon pusty.Szybkie śniadanie pod sklepem i dalej w drogę.Zostało jeszcze trochę ponad setkę do domu po przyzwoitych drogach.Wpadam na 11 i dopada mnie senny kryzys(to efekt po posiłkowy). Zjeżdżam na przystanek,żeby przymknąć na chwilę oko.Zatrzymuje się samochód.Czy dobrze się pan czuje?Czy można jakoś pomóc?O zgrozo:czy może podwieźć?Nie dzięki wszystko ok.Pospałem.Uwierzycie?W ciągu 10 min zatrzymały się trzy samochody!Młode dziewczyny chciały ratować starego dziadka :)Tak myślę,że taki jest urok BB-tourowego wdzianka.W Byczynie(tak w tej Byczynie) skręcam na wschód i nareszcie dostaję bonus w postaci wiatru.Skrzętnie to wykorzystuje.Ostatnie 80-90 km kręce ze średnią 35km/godz. Ustawienia roweru idealne nie są.Myślę,że to sztuka kompromisu,albo boli jedno ,albo drugie.Testy oświetlenia wypadły dobrze.Postawiłem na Sigmę Pava i Hiro+w bonusie Sigmę micro.Daje na razie czwórkę.Przypuszczam,że z miesiąc pojeżdżę i będę mógł podnieść ocenę na pięć.
Witam.
Najchętniej na kilka, kilkanaście dni z sakwami gdzieś w Polskę.Chętnie też bez-noclegowe jednodniówki z dwójką trójką z przodu.Kiedyś sporo terenu i fotek,dziś więcej asfaltu.Lubię wyskoczyć na chwilę i po prostu cieszyć się samą jazdą.To już szósty rok dość intensywnej jazdy i wciąż spora frajda.
"Na co dzień" krótkie 50-150 km przebieżki po przepięknej jurze.Swoje osiągnięcia będę wpisywał na bieżąco.Wspomnę jednak ,że zdarzyło mi się przejechać 3 tys. w miesiącu,jak również pokonać 500 km w dobę.Staram się jeździć cały rok.Lubię też wyskoczyć w Taterki, a zimą na narty i pochodzić z kijkami.Wpadłem tu na chwilę bo mam trochę planów na przyszły rok, a nie wszystko mogę wyczytać z blogów.