Namiastka Karpackiego Hulaki.
Sobota, 8 lipca 2017
· Komentarze(1)
Kategoria Jednodniówki
Cz-wa-Żarki-Pilica-Wolbrom-Iwanowice-Goszcza-Luborzyca-Niepołomice-Rożnów-Stróże-Uście-Gorlickie-Brunary-Nowy Sącz-Limanowa-Rozdziele-Kamionna-Ujazd-Tarnawa k.Bochni-Raciechowice-Dobczyce-Siepraw-Skawina-Tyniec-Liszka-Frywałd-Krzeszowice-Lgota-Olkusz-Zawiercie-Mrzygłód-Poraj-Cz-wa
Szykuje się bardzo fajna impreza ,zainicjowana przez s.krzysiek kolegę z forum.Proste zasady:zaprojektuj,przejedź i wygraj :)Siedem segmentów do przejechania,wygrywa najszybszy,po weryfikacji śladu.Myślałem o zrobieniu tego z dojazdem i powrotem na kołach do Cz-wy,ale prawie tysiąc do zrobienia,dwie noce z głowy,a gdzie zabawa i element rywalizacji?
Ruszam po czwartej,ciepło 14-15 stopni,spore zamglenie po nocnych opadach.Widoków niewiele ,czas umilają jurajskie hopki.Kieruje się na Kraków i zamierzam go ominąć od północno-wschodniej strony.I to był bardzo dobry pomysł.Drogi ,a właściwie dróżki wśród pól i lasów,czasami trafił się jakiś szuterek, a raz musiałem szukać szpaleru drzew oznaczającego drogę, bo trafiłem na błotnistą gruntówkę.Cisza spokój,zerowy ruch ,a z Krakowa zobaczyłem z oddali tylko kominy Nowej huty.Mija południe jak docieram do początku segmentu w Beskidzie Niskim.Pięknie widokowo zaprojektowana trasa z widokami na J.Rożnowskie,Beskid i oczywiście zabytkowe cerkwie.Podjazdy dość komfortowe,tylko 2 -3 razy musiałem na chwilę użyć mojej tajnej broni 39/28 Bardzo szybko minął ten segment,chyba ze względu na urok tego skrawka Polski.Uścia Gorlickiego kieruje się na Nowy Sącz przez Brunary,Florynkę,Królową.Dalej podjazd na Wysokie i do Limanowej.Ciężki kawałek trasy,zrywa się porywisty przeszkadzający wiatr i zaczyna padać.Na zjeździe max 35km/h.Burzę przeczekuje komfortowo w markecie Milo w Limanowej.Sympatyczna obsługa ,nie ma problemu z wprowadzeniem roweru ,można zjeść.Nie zawsze tak jest.40 minut zajęło mi przeczekanie ulewy.Już przebrany na noc ruszam na Laskową,Rozdziele początek segmentu w Beskidzie Wyspowym.Widoków niewiele,zapada zmrok,skupiam się na jeździe bo ślisko i kiepskie drogi.Odcinek bez wrażeń i pozytywnych emocji.Kraków omijam przez Skawinę i Tyniec.Dalej już znanymi drogami przez Liszki,Czułów Frywałd,Krzeszowice.Na drogę 791 do Cz-wy wpadam w Lgocie,na odcinku do Ogrodzieńca mijam ze dwadzieścia osób startujących w Śląskim Maratonie Row.Jeden przysnął i próbował mnie staranować w Rodakach,na szczęście udało mi się go wyminąć.Po 5 rano docieram do domu.Niewiele postojów i pewnie zmieściłbym się w godzinie,ale z burzą się nie wygra.
Szykuje się bardzo fajna impreza,będzie dużo wrażeń,zabawy i sportowych emocji.Ja spróbuję za rok.
Szykuje się bardzo fajna impreza ,zainicjowana przez s.krzysiek kolegę z forum.Proste zasady:zaprojektuj,przejedź i wygraj :)Siedem segmentów do przejechania,wygrywa najszybszy,po weryfikacji śladu.Myślałem o zrobieniu tego z dojazdem i powrotem na kołach do Cz-wy,ale prawie tysiąc do zrobienia,dwie noce z głowy,a gdzie zabawa i element rywalizacji?
Ruszam po czwartej,ciepło 14-15 stopni,spore zamglenie po nocnych opadach.Widoków niewiele ,czas umilają jurajskie hopki.Kieruje się na Kraków i zamierzam go ominąć od północno-wschodniej strony.I to był bardzo dobry pomysł.Drogi ,a właściwie dróżki wśród pól i lasów,czasami trafił się jakiś szuterek, a raz musiałem szukać szpaleru drzew oznaczającego drogę, bo trafiłem na błotnistą gruntówkę.Cisza spokój,zerowy ruch ,a z Krakowa zobaczyłem z oddali tylko kominy Nowej huty.Mija południe jak docieram do początku segmentu w Beskidzie Niskim.Pięknie widokowo zaprojektowana trasa z widokami na J.Rożnowskie,Beskid i oczywiście zabytkowe cerkwie.Podjazdy dość komfortowe,tylko 2 -3 razy musiałem na chwilę użyć mojej tajnej broni 39/28 Bardzo szybko minął ten segment,chyba ze względu na urok tego skrawka Polski.Uścia Gorlickiego kieruje się na Nowy Sącz przez Brunary,Florynkę,Królową.Dalej podjazd na Wysokie i do Limanowej.Ciężki kawałek trasy,zrywa się porywisty przeszkadzający wiatr i zaczyna padać.Na zjeździe max 35km/h.Burzę przeczekuje komfortowo w markecie Milo w Limanowej.Sympatyczna obsługa ,nie ma problemu z wprowadzeniem roweru ,można zjeść.Nie zawsze tak jest.40 minut zajęło mi przeczekanie ulewy.Już przebrany na noc ruszam na Laskową,Rozdziele początek segmentu w Beskidzie Wyspowym.Widoków niewiele,zapada zmrok,skupiam się na jeździe bo ślisko i kiepskie drogi.Odcinek bez wrażeń i pozytywnych emocji.Kraków omijam przez Skawinę i Tyniec.Dalej już znanymi drogami przez Liszki,Czułów Frywałd,Krzeszowice.Na drogę 791 do Cz-wy wpadam w Lgocie,na odcinku do Ogrodzieńca mijam ze dwadzieścia osób startujących w Śląskim Maratonie Row.Jeden przysnął i próbował mnie staranować w Rodakach,na szczęście udało mi się go wyminąć.Po 5 rano docieram do domu.Niewiele postojów i pewnie zmieściłbym się w godzinie,ale z burzą się nie wygra.
Szykuje się bardzo fajna impreza,będzie dużo wrażeń,zabawy i sportowych emocji.Ja spróbuję za rok.