Wypadek :(
Jak co roku o tej porze pielgrzymka do Wadowic, odwiedzić znajome strony, zapalić znicze. Nieformalne zamknięcie sezonu rowerowego. Nie dotarłem. W Trzebini bliskie spotkanie z osobówką, jeszcze w ostatniej chwili zdążyłem pomyśleć: "czemu nie patrzysz w lewo?". Gdzie ci kierowcy patrzą?! Lot przez maskę i brutalne zderzenie z rzeczywistością. Karetka, policja, szpital. Złamań brak, trochę jestem poobijany, najbardziej ucierpiała prawa noga i ręka, ale właściwie nic mi nie jest. Cud.
Kubuś oberwał podobnie z prawej strony. Pogięta korba i przednia przerzutka. Co więcej okaże się w po oględzinach w serwisie.
Nie udało się dokończyć wycieczki, wracaliśmy pociągiem :)