Tydzień temu Synek przysłał zdjęcia z Doliny Chochołowskiej,jedna dziołcha z BS tez się pochwaliła i już cały chory byłem.Budzik nastawiony na 3.15 ale budzę się już o 1.40.Końskie śniadanie to jest trochę "owsa" z mlekiem,dwie kromeczki razowego chleba z białym serkiem i na koniec kawa i kilka zbożowych ciasteczek.Koszulka termo,nogawki ,krótki strój,rękawiczki, a na wierzch kurteczka Endury.Temperatura około 2 stopni i w miarę komfortowo,tylko w palce u nóg trochę podszczypuje.Trasa przez Śląsk żeby nóg przed górami za bardzo nie zmęczyć.Jasna noc ,księżyc w pełni, ruch na drogach niewielki.Świt zastaje mnie w Imielinie,zerkam na termometr 2,8 stopnia.Dalej Oświęcim i klimatyczną trasą przez Polankę Wlk.,Przybradz.Wadowice 7.50 słoneczko mocno przygrzewa i kurteczka ląduje w podsiodłówce.Zaczynają się podjazdy i pierwsze wspaniałe widoki.Z Krzeszowa panoramka na ośnieżona Babią Górę,a później podjazd na Krowiarki z cudnymi widokami.Z Jabłonki otwiera się nowa perspektywa na Tatry.Ładnie,wspaniale tylko wiatrzysko z południa dokucza.Mija już południe jak wjeżdżam na Siwą Polanę.Tutaj niemiła niespodzianka.Oprócz opłaty za wejście do TPN pobierają 5 zł za wjazd rowerem.Przymierzają się podobno do opłat za wejście w butach, każdy obuty turysta opłata:) Za co ta opłata i czy to jest zgodne z prawem!?Totalne przegięcie.Teraz trzeba się wtelepać na Polanę Chochołowską.Większość trasy sprawnie ,ostatnie 2 km błotnisto ,ślisko na tych kamolach po ostatnich opadach śniegu.Widoki bajeczne.Ośnieżone szczyty,rześkie powietrze i całkiem sporo krokusów na polanie.Mógłbym tu zostać na wieki:) 24 stopnie w słońcu strasznie rozleniwia.Kilka fotek kanapeczka i dzwonki w głowie "w nocy załamanie pogody trzeba wracać". Do Wadowic tą samą trasą z krótka przerwą w Stryszawie na zakup mleka i wafli ryżowych.Z Wadowic kieruje się drogą przez Jurę,niby trochę górek ale dobra sprawdzona droga.Przed północą jestem na miejscu.Zadowolony, szczęśliwy,pogoda dopisała,mnóstwo wrażeń i przepięknych widoków.W maju pewnie Tatry z drugiej strony.Nie trzeba będzie płacić. PS.Są i fotki.Trzy ostatnie były zrobione tydzień wcześniej.
Witam.
Najchętniej na kilka, kilkanaście dni z sakwami gdzieś w Polskę.Chętnie też bez-noclegowe jednodniówki z dwójką trójką z przodu.Kiedyś sporo terenu i fotek,dziś więcej asfaltu.Lubię wyskoczyć na chwilę i po prostu cieszyć się samą jazdą.To już szósty rok dość intensywnej jazdy i wciąż spora frajda.
"Na co dzień" krótkie 50-150 km przebieżki po przepięknej jurze.Swoje osiągnięcia będę wpisywał na bieżąco.Wspomnę jednak ,że zdarzyło mi się przejechać 3 tys. w miesiącu,jak również pokonać 500 km w dobę.Staram się jeździć cały rok.Lubię też wyskoczyć w Taterki, a zimą na narty i pochodzić z kijkami.Wpadłem tu na chwilę bo mam trochę planów na przyszły rok, a nie wszystko mogę wyczytać z blogów.